Chwile minione i całkiem świeże #1

Witajcie! Jak już pewnie zauważyliście na zewnątrz coś się zmieniło. Tak, na chodniki, trawniki, dachy czy wszystko inne, co staje się ofiarą opadów atmosferycznych spadły pierwsze płatki śniegu. Sam podczas powrotu ze szkoły dostrzegam cieniutka warstwie śniegu na ramieniu, co wywołuje u mnie ciepły pomimo temperatury uśmiech na twarzy. Pomijając fakt, że nie przepadam za sportami zimowymi ta pora roku zawsze budzi we mnie pozytywne odczucia i potrafię godzinami patrzeć na opadający śnieg widoczny w świetle latarni. O tak, jest to jeden z piękniejszych widoków, które moje oczy ujrzały. Zima zawsze kojarzy mi się ze świętami, śnieżkami i pięknym widokiem z okna.

Aktualny „czasopochłaniacz”.

Wracając do szkoły po wakacjach dopadło mnie ogromne lenistwo i powiedzmy, że trwa do dziś. Szkoła nie tyle zabiera mi cały wolny czas, co to, że przebywając w tej placówce zostaje ze mnie wyssana cała energia potrzebna do zażywania różnego typu rozrywek. Dopiero w ostatnim czasie starałem się w niewielkim stopniu wziąć za siebie. W końcu nie można od siebie zbyt wiele wymagać(przynajmniej od razu). Tak, więc zacząłem troszkę poczytywać i skończyło się to mile spędzonym czasem przy Decathexis, ale znowu dopadł mnie zastój w książkach. Najprościej rzec, że po prostu mi się nie chce. Dla filmów też nie poświęcałem zbytnio czasu. Jedynie zasiadałem przed telewizorem w momencie, kiedy odbywały się jakieś mecze piłki nożnej. Dopiero ten weekend był dość przełomowy odkryłem Dextera i obejrzałem Mrocznego Rycerza. W świecie gier komputerowych też miałem przerwę. A Xbox jak stał tak stoi. Niedawno wróciłem do grania w Dragon Age’a i przyznam, że poświeciłem tej grze kilka godzin. Stwierdziłem, że potrzebuje takiej epickiej historii. Mimo wszystko Dragon Age też ma teraz przerwę, ale nie z powodu lenistwa. Dragon Age został zamieniony na Wiedźmina.

Ostatnią przeczytaną przeze mnie książką jest dzieło Łukasza Śmigla zatytułowane „Decathexis”. Muszę przyznać, że książka wywarła na mnie „śmiertelne” wrażenie. Historia została osadzona w Kirkegaardzie, w miejscu gdzie największym obiektem kultu jest śmierć. Decathexis opowiada historie związane z Jonem Pendergastem – szefem Inspektoratu do spraw Umarłych. Do jego zespołu przynależą między innymi najlepszy szermierz królowej(interesująca postać) i bardzo pomysłowy naukowiec. Czytając książkę mamy wrażenie, że sami zaczynami oddychać oparami umarłych. Książka, choć niewielka, to bardzo klimatyczna z ciekawymi i charakterystycznymi elementami Steampunku. Zdecydowanie pozycja godna polecenia.

Jak już wcześniej wspomniałem wróciłem do Geralta z Rivii. Jako weekendowy gracz pogrywam sobie, żeby się trochę rozluźnić. I nie wyobrażam sobie tego, że taka pozycja miałaby mi umknąć. Nie obce mi są dzieła Andrzeja Sapkowskiego poświęcone Wiedźminowi. Lecz muszę przyznać, że utknąłem w ostatnim tomie, ale mam w planach to zmienić. Może nawet dziś zacznę kontynuować czytanie. Wracając do gry. Moja przygoda powoli brnie do przodu. W tej chwili jestem w końcówce czwartego rozdziału. Gra mi się dobrze i przyjemnie. Ale jeśli chodzi o moją postać jako gracz – to można ją określić mianem skomplikowanej. Mój czas poświęcony na granie wymaga mniejszych lub większych przerw. Nawet dla takiej gry jak Wiedźmin. Ta postać budzi we mnie dobre wspomnienia. To właśnie z nim zacząłem przygodę w świecie literatury fantastycznej. W każdym bądź razie mam nadzieję, że ukończę grę do czasu premiery drugiej części.

Ostatnimi czasy postanowiłem przypomnieć sobie utwory zespołu Iron Maiden. Zespół ten kojarzy mi się z moimi początkami korzystania z Internetu. Co prawda pamiętam jak przez mgłę, ale kojarzę, że pierwsze kilkugodzinne surfowanie  po Internecie odbywało się w towarzystwie solidnych kawałków Iron Maiden. Jeden z moich ulubionych utworów nosi nazwę „Journeyman” z albumu „Dance of Death”. I mogę powiedzieć, że w ostatnim tygodniu ten kawałek dodaje mi potrzebnej energii.

Jest jeszcze jeden utwór, który budzi we mnie wiele emocji. Jest to „Bitter Sweet Symphony’’ zespołu The Verve. Utwór niedawno zaczął mi chodzić po głowie, lecz nie potrafiłem znaleźć tytułu tej piosenki. Ale to się zmieniło, bo gdy wczoraj wróciłem do domu z zakupów, w telewizorze puszczali właśnie ten kawałek. Bardzo się z tego powodu ucieszyłem i praktycznie do teraz go przesłuchuje, i do teraz The Verve przekazuje mi siłę płynącą z „Bitter Sweet Symphony’’ .

W piątek na Hbo2 leciał film Christophera Nolana zwany Mroczny Rycerz. Musze powiedzieć, że mocno się zdziwiłem. Pamiętam, że w czasie premiery było bardzo głośno o tej produkcji. Jednak jakoś nigdy nie ciągło mnie do obejrzenia nowego Batmana- do piątku. Zasiadłem w wygodnym fotelu i zacząłem oglądać. Po obejrzeniu filmu mogę o nim coś powiedzieć. Przyznaję, że jest to kawał dobrej roboty. Dobra gra aktorska – Joker powala na kolana. Dobrze wykreowane postacie, mowa tu o: Alfredzie, Jimie Gordonie i Luciusie Foxie.

Sam Batman oczywiście zagrał również bardzo dobrze. W głównego bohatera wcielił się Chrystian Bale, którego kojarzymy z takich produkcji jak: „Equilibrium” i „3,10 do Yumy”. Film ma bardzo dobre efekty specjalne i charakteryzacje. Historia ciekawa i strasznie miło jest zobaczyć nową, dojrzalszą wersje jednego z ulubionych bohaterów własnego dzieciństwa. Gorąco polecam. Pozwólcie, że wspomnę, ale na tydzień przed obejrzeniem filmu, nabyłem dwie koszulki z Batmana. O te:

Zacząłem także oglądać serial Dexter. Jak na razie dobrnąłem do 5 odcinka i chce coś o nim napisać. W tytułowego Dextera wcielił się Michael C. Hall , którego kojarzymy na przykład z serialu „Sześć stóp pod ziemią”. Dexter jest specjalistą do spraw krwi w jednym z posterunków w Miami. Jako małe dziecko został adoptowany przez rodzinę policjanta. Dex nie był zwykłym chłopcem, od najmłodszych lat dręczyła go żądza krwi, którą musiał zaspokoić. Z początku wystarczyły zwierzęta, lecz pragnienie było coraz silniejsze. Tak oto Dexter stał się seryjnym mordercą, który pozbywa się tylko zbirów, morderców i innych złych ludzi. Mając za sobą tylko 5 odcinków jestem w stanie powiedzieć, że serial zapowiada się obiecująco i mam nadzieje, że utrzyma dotychczasowy poziom. Postać Dextera jest strasznie interesująca, nie na co dzień spotykamy kogoś takiego.

Muszę także się czymś pochwalić. Jak już kiedyś wspominałem(o tutaj) zostałem skazany na noszenie okularów. Mimo, że powinienem je nosić już od roku. Dopiero wczoraj nastał dzień, kiedy przechodziłem w nich od rana do nocy. Zazwyczaj korzystanie z nich kończyło się na tym, że wkładałem je na kilka minut lekcji, kiedy trzeba było coś przepisać z tablicy. Może kiedyś będę posiadał więcej oleju w głowie i w końcu uświadomię sobie to, że mam je nosić i tyle. Ale to w przyszłości.

Jako fan Realu Madryt nie mógłbym pominąć faktu, że z dniem 29 Listopada (Poniedziałek), o godzinie 21.00 Odbędzie się mecz Realu z FC Barceloną. Szczerze mówiąc nie mogę się już doczekać, kiedy zasiądę przed telewizorem ze szklaneczką Pepsi, no dobra, z całą butelką mojego ulubionego napoju i obejrzę to widowisko. Oj, mam przeczucie, że to będzie piękny mecz. A jeżeli ktoś jest zainteresowany, może obejrzeć moje zabawy z piłka na tym i tym filmiku pochodzącym z mojego profilu xfire. Jakość nie zachwyca, ale przypomnienie sobie tych akcji jest dla mnie bardzo przyjemne.

Pozdrawiam.

Posted on 28 listopada, 2010, in Uncategorized and tagged , , , , , , , , , , , , , . Bookmark the permalink. 2 Komentarze.

  1. Zacznę może od tego, że gdy piszę ten komentarz, to z głośników wydobywa się „Bitter Sweet Symphony”. Bardzo przyjemny i odprężający kawałek. Nie wiem czemu nie poznałem go wcześniej (?).
    Wiesz, choć śniegu trochę się pojawiło to jednak jest go zdecydowanie za mało. Zwłaszcza, na wyciągnięcie nart i szusowanie na stoku. Niech sypie cały czas do cholery! W tak chłodną i niesprzyjającą sportom zimowym pogodę idealnie sprawdzają się gry i książki. Wiedźmina odłożyłem dawno, głównie z powodów technicznych, ale mam nadzieję, że będzie mi dane zagrać w 2 część na PS3ójce. Znów DA katuje cały czas, jednak teraz trafiła mi się długa misja, z masą pomiotów na czele, więc pasuje do chwili gdy będę miał więcej czasu. Iron Maiden to klasyka, o każdej porze dnia i nocy siadają wybornie, tak samo jak „Decathexis”, które pochłonąłem bardzo szybko. Nie wiem, co się tak z tym męczysz, skoro to świetna lektura! O Dexterze i Mrocznym rycerzu nie będę pisał wiele, gdyż od dawna Cię namawiałem do oglądania.

    Peace. 😉

  2. Ziiima, śnieeeg i święęętaaa to jest to lubię. O tak, ten okres mogą pobić tylko wakacyjne przypały. Poważnie. 😉
    Widziałem na twoim last.fm że dużo słuchasz Iron Maiden. Ja sam mam tylko jeden album, chyba nosi nazwę „Piece of Mind”. Nie bardzo mi podchodzi, może wybrałem jeden z najgorszych albo po prostu twórczość Maidenów do mnie nie trafia? ;/
    A co do takiego niechcenia – też przez to przechodziłem gdy był okres deszczów, porannego wstawania i późnego wracania ze szkoły. Rano jest ciemno i gdy wracasz też – czy może być coś bardziej dołującego? Na szczęście już to minęło, znowu nabrałem sporo energii do normalnego funkcjonowania.
    Dragon Age < Wiedźmin, choć i tak obie gry pierwsza klasa. Jedne z moich ulubionych. Warto przejść, nawet niejednokrotnie.
    Na koniec powiem, że za Batmanem nie przepadam, futbolu nie oglądam a twoje koszulki są dla mnie zbyt mroczne. ;)Wolę pozytywne barwy i nadruki.
    Życzę więcej mocy w bateriach i fajnych świąt.

Dodaj komentarz